Po zacumowaniu jachtu w ostatnim porcie, Vinisce, jedziemy samochodami do Trogiru, który zrobił już na nas duże wrażenie od strony morza. Wspaniałe stare miasto, plątanina wąskich uliczek, knajpeczki, sklepy z koralikami:) - bajka.
Znowu trafiamy do świetnej knajpy! W jednym z wąziutkich zaułków. Szaleństwo seafoodowe, pijemy zdrowie Kapitana i łazimy do późnego wieczora. W końcu zbieramy się spowrotem do Vinišće na ostatnią noc na jachcie.
Rano oddajemy łódkę i w drogę! Nie spieszymy się mocno, więc wpadamy jeszcze na 2 godzinki do Trogiru, gdzie wchodzimy na wieżę niedaleko portu (warto, piekny widok, wstęp 15 kun), pijemy kawy i jemy lunczyk. I w końcu już serio ruszamy w drogę powrotną na północ... Adieu!