Ciepło, słońce, palmy! Czeka na nas autokar, którym jedziemy do portu. Wreszcie Pogoria! Spotykamy tu poprzednią załogę, która przekazuje nam żaglowiec. Biedni, pozieleniali, wymęczeni sztormami, które ich prześladowały podczas całego rejsu. Lokujemy się w kajutach, spotkanie z Kapitanem Januszem Zbierajewskim, podział na wachty, Paweł zostaje naszym starszym wachty : ).
Po kolacji mamy czas żeby połazić po Palmie. Najpierw do centrum na cafe con leche, potem kupujemy w sklepie wino i oliwki, którymi delektujemy się w parku pod katedrą. Robi się zimno i mniej lub bardziej sprawnie zaczynamy kierować się w stronę portu…