Jedziemy z Polski do celu (Vinisce niedaleko Trogiru) bez przerwy i w miejscu odbioru jachtu lądujemy po ok 20 godzinach (brawa dla dwóch dzielnych kierowców!) Wspaniałe wrażenie gdy pierwszy raz widzimy morze, i jest juz tylko lepiej. Szczyt szczęscia gdy instalujemy się na pokładzie naszego jachtu bavaria 44 o wdzięcznej nazwie Sea Bird, dla przyjaciół - Zybert.
Port jest malutki, miejscowośc to kilka domów, jeden sklep i jedna knajpa, gdzie jemy nasz pierwszy chorwacki posiłek, a jest to ni mniej ni więcej tylko sznycel z frytkami - to było wszystko, co mógł nam zaproponować tego wieczoru szef kuchni, ałć.