Dopływamy do miasta Hvar, gdzie zatrzymujemy się na dwie godziny tuż przy głównym bulwarze. Dłuższy postój liczony jest już jako cały dzień, a my mieliśmy zamiar ruszać dalej. Ten czas spędzamy na spacerze po rewelacyjnym starym miescie i wspaniałym obiadku w knajpce Konoba Menege w jednej z wąskich schodkowych uliczek Hvaru. Zamiast wertować menu, zdajemy się na właściciela, który oferuje przygotowanie dla całej naszej grupy przeglądu tradycyjnych miejscowych dań za 120 kun na głowę. Wkrótce na stole pojawia się kilka półmisków z pysznościami - sery, wędliny, ośmiornice, oliwki, gnocci, kapary, smażone bakłażany i inne nie do końca oczywiste dania. I chłodne białe wino, mmm.