Wieczorem, jak w każdy poniedziałek, u Iriny odbywa się „hi-party” połączone z „bye-party” – impreza dla przybywających i wyjeżdżających turystów. My zaopatrujemy się na ten wieczór w alkohol z „akwarium” w sklepie spożywczym - nalewany do butelki po coca-coli prosto ze szklanych pojemników z kranikiem. Impreza toczy się w salonie, tłum ludzi, są tańce i oczywiście tradycyjne grupowe zdjęcie do archiwum Iriny. Tej nocy śpimy w pokoiku na górze, gdzie jest chyba z 40 stopni…